Encephalitozoonoza (kunikuloza, EC) wywoływana jest przez wewnątrzkomórkowego pasożyta, należącego do grupy Mikrosporydia (Wasson, 2000). Są to wysoce wyspecjalizowane jednokomórkowe organizmy eukariotyczne posiadające jądro komórkowe, pasożytujące wewnątrz komórek innych eukariotów. Ich pozycja systematyczna zmieniała się wraz z rozwojem wiedzy na ich temat. Przez pewien

Lek. wet. Marta Białasik Gabinet Weterynaryjny Synergia Bogate życie wewnętrzne królików. Cz. I Artykuł ten nie jest napisany po to, by pakować do Waszych głów medyczne truizmy i terminologię. Ba, opiera się przede wszystkim na moich osobistych doświadczeniach i wiedzy. Głównym powodem jest uświadomienie Wam, jak bardzo podstępna i niebezpieczna jest to choroba. Encefalitozoonoza to nie żart, to nie książkowy przebieg. To nieprzewidywalność na każdym etapie życia królika, a także leczenia. To atak przez zaskoczenie, którego nigdy się nie spodziewamy, ale musimy być na niego przygotowani. Jeszcze kilka lat temu zupełnie inaczej podchodziłam do tej choroby. Przeszkoliła mnie nie tyle praca zawodowa, ile króliki, które są pod moją opieką. Przez ten czas pojawiło się wiele uszaków, które zaskoczyły mnie, zostawiły niejednokrotnie bezradną. Okazało się, że encefalitozoonoza wcale nie przebiega tak, jak sugerują w książkach. Pewnie za kolejnych parę lat, czytając ten tekst, uśmiechnę się, jak mało jeszcze wiedziałam.. Encephalitozoon cuniculi wywołujący encefalitozoonozę, zwaną obecnie również mikrosporidiozą, jest jednokomórkowym pierwotniakiem, klasycznym pasożytem, który nie jest w stanie żyć inaczej niż wewnątrz komórek organizmów, które atakuje (żywicieli). Na początek – słowniczek podstawowych pojęć: SPORY – inwazyjna (zakaźna) forma pasożyta SIEWCA – bezobjawowy nosiciel pasożyta, wydalający okresowo spory z moczem, zazwyczaj ujemny wynik miana przeciwciał KRÓLIK CHORY – królik zazwyczaj z objawami klinicznymi choroby, najczęściej dodatni wynik miana przeciwciał Wynika z tego, że NIE KAŻDY KRÓLIK CHORY JEST SIEWCĄ. NIE KAŻDY SIEWCA JEST KRÓLIKIEM CHORYM. Jak króliki się zarażają? – zlizanie/zjedzenie czegoś zanieczyszczonego moczem siewcy – wdychanie spor znajdujących się w powietrzu – zakażenie płodów przez matkę w trakcie trwania ciąży Większość królików zarażana jest śródmacicznie, po porodzie lub w miejscach dużego natężenia maluchów, np. sklepach zoologicznych, które bezmyślnie mieszają z sobą bardzo młode (za młode!) osobniki pochodzące z różnych miejsc (nie zasługują one na nazwę hodowli). Królik się zaraził. I co dalej? W dużym skrócie: Encefalitozoon cuniculi najpierw namnaża się w komórkach błony śluzowej przewodu pokarmowego. Atakować w tym czasie może również komórki układu odpornościowego i to właśnie za ich pomocą (czyli poprzez krew) rozprzestrzenia się do docelowych punktów w organizmie królika, którymi są przede wszystkim: nerki (spory pojawiają się tam około 35. dnia po zainfekowaniu), wątroba, mózg i rdzeń kręgowy. Ponieważ proces namnażania się pasożyta w komórkach organizmu wiąże się z ich pękaniem i zniszczeniem, zmiany niejednokrotnie są już nieodwracalne (szczególnie w odniesieniu do nerek oraz układu nerwowego). Z punktu widzenia pasożyta, „nie jest mu na rękę” szybka śmierć organizmu, który zaraził. „Interesuje go” tylko przetrwanie, co wiąże się z szybkim namażaniem i zarażaniem kolejnych zwierząt. Dlatego dla Encephalitozoon cuniculi najważniejsze są nerki. To dzięki nim, wraz z moczem, wydalane są spory zdolne zarażać inne uszaki. Taka „strategia” pasożyta jest, wydawałoby się, nieźle przemyślana – sprawia mnóstwo kłopotów właścicielom i lekarzom. Czy to można zdiagnozować? Aktualna diagnostyka infekcji encefalitozoonozy u królików bazuje na oznaczaniu przeciwciał dwóch klas: IgM – przeciwciała wczesne, pojawiające się stosunkowo szybko; IgG – przeciwciała późne, które pozostają wysokie w przypadku tej choroby przez bardzo długi czas. Bazując na wynikach w/w przeciwciał, można już znacznie bardziej precyzyjnie ustalić aktualny stan choroby królika i zaproponować jej monitoring. O czym należy pamiętać: W przypadku infekcji o niezwykle ostrym przebiegu, wynik badania może wyjść fałszywie ujemny. Wynika to z faktu, że choroba zaatakowała tak szybko, że organizm zwierzęcia nie zdążył wyprodukować jeszcze przeciwciał. W takim wypadku zalecane jest powtórzenie badania po miesiącu, by ostatecznie wykluczyć tą chorobę jako przyczynę objawów uszaka. W przypadku gryzoni nadal pozostaje nam diagnostyka tylko na podstawie przeciwciał klasy IgG. Bazując na regularnym badaniu klinicznym swoich pacjentów oraz oceny ich zachowań przez właścicieli, można pogrupować objawy kliniczne infekcji w kilka zestawów. Wraz z upływem czasu te grupy się powiększają lub tworzą nowe. Jestem wręcz przekonana, że ta choroba zaskoczy mnie jeszcze nie raz – i dojdą kolejne lub aktualne ulegną rozbudowaniu/metamorfozie. Poniższe podziały nie bazują na wiedzy podręcznikowej, stanową moją prywatną ocenę i doświadczenia, ułatwiającą właścicielom zrozumienie, jak bardzo podstępna bywa ta choroba. 1) Wariant nerwowy: zaszeregujemy tu całą gamę objawów, między innymi: od klasycznego kręczu szyi po niedowłady kończyn, zaburzenia chodu, porażenie nerwu trójdzielnego czy też skłonność do czkawek (należy pamiętać o tym, że nie każda działka świadczy o problemie neurologicznym, także o patologiach w obrębie przewodu pokarmowego), zaburzenia przełykania z tendencją do zachłystów, rozległe zaniki mięśniowe 2) Wariant oczny: klasyczne zmiany zwyrodnieniowe w obrębie przedniej komory oka, zmiany zwyrodnieniowe soczewki oka, przewlekłe zapalenie błony naczyniowej oka i wiele innych 3) Wariant uszny: nawracające lub słabo reagujące na leczenie zapalenie (najczęściej ropne) kanałów słuchowych, duża podatność na formowanie się ropni czy też zapalenia ucha środkowego 4) Wariant skórny: zaawansowane pododermatitis, nie reagujące na leczenie, nawracające infekcje pasożytnicze, np. cheylietielloza, ostre wysiękowe zapalenie skóry, najczęściej dotyczące pyszczka lub okolic zadu uszaka 5) Wariant górnych dróg oddechowych: nawracające infekcję w obrębie jam nosowych i zatok czy też zapalenie tchawicy – również mogą znaleźć swoje źródło w tej chorobie. Należy pamiętać, że encefalitozoonoza przebiega ze znacznym obniżeniem odporności zwierzęcia i sprzyja podatności na infekcje niejednokrotnie wtórne do głównego problemu 6) Wariant sercowo-płucny: Wiecie, że niektóre wady serca są typowe dla królików chorujących na kunikulozę i znacznie rzadziej zdarzają się u zwierząt z ujemnym wynikiem miana przeciwciał? Czy wiedzieliście, że króliki chorujące nawet w przewlekłej w formie na infekcję mają ogromną skłonność do nawracających lub nieleczących się zapaleń płuc? Wiele z nich kończy z trwałymi zmianami w układzie oddechowym, np. niedodmą, zwłóknieniem czy zwątrobieniem płuc 🙁 7) Wariant pokarmowy: Regularne problemy z funkcją żołądka (takie jak: wzdęcia, atonie, niedrożności, BLOAT, nawracające czkawki) czy też jelit (regularne problemy z motoryką w formie biegunek, wzdęć, atonii oraz innych zaburzeń) są wskazaniem do oznaczenia miana przeciwciał 8) Wariant wątrobowy: między innymi: podwyższenie parametrów wątrobowych mimo dobrej formy i stanu zdrowia zwierzaka, ostre zapalenie wątroby, a także, na podium razem z kokcydiozą wątrobową, zmiany zwłóknieniowe miąższu wątrobowego. Również w przypadku problemów z utrzymaniem prawidłowej masy ciała warto wziąć pod uwagę encefalitozoonozę 9) Wariant związany z układem moczowym: OGROM OBJAWÓW! Zmiany mogą dotyczyć zarówno nerek, moczowodów oraz pęcherza moczowego. Przy każdych patologiach układu moczowego zalecane jest rozważenie oznaczenia miana przeciwciał 10) Wariant stomatologiczny: Serio? Tak! U sporej części królików obraz stomatologiczny wskazuje na aktywną infekcję lub przechorowanie jej w przeszłości. Udając się na wizytę do specjalisty uzyskacie odpowiednie wskazówki Każda zmiana nawyków, zachowania, zaburzenia pielęgnacji, toalety, niechęć do jedzenia swoich przysmaków – wymaga sprawdzenia, czy Twój królik nie choruje na encefalitozoonozę. Przykłady z moich doświadczeń: króliki z czkawkami, bojące się wskakiwać i zeskakiwać, „zastygające” podczas brania na ręce, rezygnujące z jedzenia konkretnego rodzaju pokarmu, regularnie chorujące na drobne i różnego rodzaju przypadłości (wszystkie były dodatnie w badaniu krwi, objawy mijały podczas przebiegu terapii). Pamiętaj, w związku z fizjologicznym cyklem rozwojowym tego pasożyta (atakuje komórki układu odpornościowego i traktuje je jak taksówkę do punktów docelowych), encefalitozoonoza przebiega z silnym obniżeniem odporności organizmu królika. Jej wystąpieniu sprzyjają również czynniki, które także powodują obniżenie odporności, czyli: – stres (dowolny) – szczepienia – podawanie leków o działaniu przeciwnowotworowym oraz sterydowych w wysokich dawkach; – uboga w składniki odżywcze, nieprawidłowa dieta; – nieprawidłowe dbanie o czystość uszaka; – inna choroba sprzyjająca, np. kokcydioza; Da się to leczyć? Tak, ALE: – nie gwarantuje to, że objawy, które ma królik znikną – nie oznacza to, że uda się wyeliminować pasożyta, często jedynie zdziesiątkować – profilaktyczne leczenie ujemnego i zdrowego królika mija się z celem, ponieważ, pasożyt w fazie uśpionej nie jest możliwy do wyeliminowania żadnymi obecnie znanymi lekami i nawet w trakcie takiej terapii lub krótko po niej może zachorować. Jednak leczenie uszaka dodatniego MUSI być wdrożone, by zmniejszać szansę na ponowne zachorowanie. Zalecam co 6 miesięcy od momentu zakończenia leczenia monitorować miano przeciwciał Twojego uszaka – może niejednokrotnie zapobiec rozwinięciu się po raz kolejny pełnoobjawowej choroby. Z mojego doświadczenia wynika, że trzecie zachorowanie kończy się śpiączką i śmiercią lub czyni ze zwierzaka upośledzonego fizycznie w stopniu znacznym, który umiera średnio po 4-9 miesiącach życia w niepełnosprawności. Każdy kolejny epizod encefalitozoonozy w życiu Twojego uszaka pogarsza rokowanie i powrót do zdrowia. Straszne, prawda? Stąd MUSISZ diagnozować i leczyć. Mądry lekarz ustali czas i rodzaj terapii adekwatny do fazy choroby i stanu zdrowia zwierzaka (nie jest on jednak nigdy krótszy niż 28 dni i zazwyczaj opiera się na podawaniu co najmniej dwóch leków). Ten artykuł nie traktuje o leczeniu, bo tylko Twój Zakróliczony lekarz będzie wiedział jak je dopasować do konkretnego przypadku. Jeżeli lekarz weterynarii, do którego chodzisz, nie zna się na królikach, nie wymagaj od niego leczenia Twojego uszaka przy tej chorobie, bo wspólnymi siłami możecie mu tylko zaszkodzić! Szukaj króliczego specjalisty! Walcz poważnie, bo Twój przeciwnik jest poważny i uśmiecha się radośnie, gdy pomagasz mu przetrwać i niszczyć zdrowie i życie Twojego uszaka. Jeśli masz jakieś pytania, dołącz do naszej grupy edukacyjnej – link znajdziesz na górze strony. Nie zgadzamy się na kopiowanie całości lub fragmentów artykułu i umieszczanie ich na obcych stronach bez naszej pisemnej zgody. Kopiowanie i przetwarzanie powyższych treści i zdjęć w całości lub części może skutkować wystąpieniem o odszkodowanie zgodnie z Ustawą o Prawie Autorskim i Prawach Pokrewnych z dnia 04 lutego 1994 r. ( Poz. 170 z późniejszymi zmianami). Jedyną dopuszczoną formą rozpowszechnienia jest udostępnienie linku do niniejszego artykułu.

Granulki zbierane są co 3-4 tygodnie, przechowywane w suchym i ciemnym miejscu. Granulki najlepiej stosować zimą, ale można je również stosować do letniego karmienia królików mięsnych w dużych gospodarstwach. Zużycie granulatu na królika jest niewielkie. Nawet przy wysokich kosztach pasz całkowicie się zwraca.

Katar u królika nieleczony może powodować poważne powikłania. Warto dbać o zdrowie naszych pupili i obserwować ich zachowanie. Jeśli królik cały dzień jest ospały, traci apetyt oraz pojawia się wodnisty katar, warto udać się do weterynarza. Odpowiednio szybka reakcja, zmniejsza prawdopodobieństwo powikłań, a nawet rozwinięcia się poważniejszych chorób. Katar u królików może być spowodowany zwykłym przeziębieniem lub zakażeniem się szkodliwymi bakteriami pasteurella, które króliki przenoszą między sobą. Powodów może być kilka, dlatego szybka i odpowiednio przeprowadzona diagnostyka jest tutaj podstawą. Przykładowo nieżyt nosa pojawia się w wyniku nieodpowiednich warunków życia lub podczas nagłej zmiany temperatury z ciepłej na zimną. Poważniejsze schorzenie to pastereloza, która przejawia się stanem zapalnym w układzie oddechowym królika. W przypadku tej choroby wydzielina z nosa często ma żółtawy kolor, a królik zaczyna głośno chrząkać. Zakaźny katar królików Choroba bakteryjna, która w pierwszych etapach jest bezobjawowa. Gdy odporność pupila znacznie spadnie pojawiają się:kaszel,nadmierne kichanie,wodnisty katar,chrząkanie lub gruchanie,brak apetytu,ospałość. Charakterystyczny dla zakaźnego kataru królików jest żółty, gęsty wypływ z nosa, który skleja sierść. Przez utrudnione oddychanie, królik zaczyna chrząkać i gruchać. Często występuje również zapalenie spojówek oraz ucha wewnętrznego i porę nieleczony zakaźny katar królika może przeobrazić się w zapalenie płuc, które z kolei ciężko wyleczyć. Warto szybko reagować i jeśli widzimy, że nasz królik zmienił zachowanie i brakuje mu apetytu od razu powinniśmy kierować się do weterynarza. Pamiętajmy, że transport chorego królika z katarem musi przebiec równie sprawnie. Narażanie pupila na dodatkowe wahania temperatur może jeszcze bardziej pogorszyć jego stan. Dlatego powinniśmy zaopatrzyć się w specjalistyczne transportery dla królików i dodatkowo ocieplić je za pomocą u królika - jak leczyć? Leczenie kataru u królika powinno przebiegać pod okiem weterynarza, który wypisze odpowiednie leki. Mimo to musimy również zadbać o dietę i higienę pupila. Regularnie oczyszczać klatkę królika, dbać o stopień wilgotności w pomieszczeniu oraz temperaturę. Zwracajmy uwagę na suplementacje królika oraz o urozmaicanie codziennej diety w suszone lub świeże warzywa i owoce. Warto również sięgać po karmy z minerałami, które pomogą podnieść odporność pupila. Zaleca się na jakiś czas zrezygnować podawania królikowi sałaty i szpinaku, gdyż zawierają one dużą ilość szczawianów. Stan królika pogarszają nieodpowiednie warunki bytowe, takie jak brudna klatka, czy brak świeżej ściółki. Kontakt z zarażonymi zwierzętami, również nie pomaga w leczeniu. Najlepiej na ten czas odizolować pupila od innych u weterynarza jest pierwszą najważniejszą rzeczą, jaką musimy zrobić. Następnie wspomagać się również można domowymi sposobami oraz odpowiednio przygotowaną suplementacją. Nie bójmy się zwłaszcza w tym okresie i porze jesienno-zimowej zwiększyć podaży witamin i minerałów to w formie tabletek, czy sposoby na katar u królika Katar u królika trzeba skonsultować ze specjalistą, w niektórych przypadkach do zapisanych leków, weterynarz może zalecić dodatkowe domowe sposoby na ułatwienie królikom oddychania. Najpopularniejszymi metodami są:Inhalacje, które działają oczyszczająco i udrażniają nos. Możemy je przeprowadzić w tradycyjny sposób w domu z wykorzystaniem miski z gorącą wodą. Warto do nich dodać zioła, takie jak mięta, tymianek czy rumianek. Przygotowany napar kładziemy obok klatki i przykrywamy całość materiałem, dzięki czemu królik będzie mógł wdychać lecznicze eteryczne, to kolejne rozwiązanie, które stosowane regularnie może dawać efekty. Mokry ręcznik skrapiamy olejkiem lub dodajemy je do nawilżacza o diecie i witaminach, dzięki którym uzupełnimy wszelkie niedobory mikro i makroelementów. Co znacznie zmniejszy podatność na choroby i stany zapalne u królika. Domowe sposoby na katar u królika to praktyczne rozwiązania, które nie wymagają dużego nakładu pieniędzy. Warto je stosować po wcześniejszym omówieniu tego z lekarzem. Pamiętajmy, żeby nigdy nie leczyć królika samodzielnie i na własną rękę. Mimo to podstawą w każdym przypadku stanowi wizyta u specjalisty, który wypisze konieczne leki, a dopiero potem możemy rozpocząć stosowanie domowych metod.

Podstawowym pożywieniem, którym powinniśmy karmić króliki jest siano. Karmienie królika dietą z przewagą marchewki to mit. Króliki w naturze żyją na łąkach i to flora na nich występująca stanowi główne źródło jedzenia królika: kłosy traw, zioła, korzenie roślin czy suche pędy drzew i krzewów w tym także drzew owocowych to najlepsze jedzenie dla królika. Diagnoza to podstawa. Wie to każdy miłośnik doktora Housa. Wie to każdy pacjent doktora Krawczyka. Do wpisu o diagnozach natchnęła mnie rozmowa z doktorem (Krawczykiem, nie Housem – to mogłoby świadczyć niedobrze o stanie mojego umysłu) w minioną sobotę oraz refleksja Oli odnośnie leczenia bydgoskiego królika z ropniem, który trafił do doktora w stanie krytycznym, z kośćmi przeżartymi ropą. Królik ten wcześniej był „diagnozowany” przez 1,5 roku przy użyciu rozmaitych metod, a chory był po prostu na ropień – chorobę tak oczywistą i powszechną, że każdy miłośnik królików rozpoznałby ją bezbłędnie na pierwszy rzut oka. Czy to działanie weterynarzy w złej wierze? Czy ich niewiedza? Tego się pewnie nie dowiemy… Doświadczenie naszego ulubionego doktora od królików to nie tylko studia, przeczytane książki i ciężka praca, to setki, a może nawet tysiące królików, jakie przyjął w swoim gabinecie. Mamy w tym niemały udział – to my fundujemy doktorowi trudne zabiegi i bardzo ciężkie przypadki. Zbieramy chore króliki, źle zdiagnozowane, a doktor daje im drugą szansę. Chciałam wskazać poniżej choroby, których szukają u królików weterynarze, a które mogą nas skłonić do myślenia, że jednak nie mamy do czynienia ze specjalistą. Od jakiegoś czasu widzimy, że wzrasta wiedza weterynarzy o królikach, mamy w Polsce kliku, kilkunastu bardzo dobrych specjalistów od zajęczaków, ale wciąż są to jednostki. W mniejszych miejscowościach, gdzie królik pojawia się w gabinecie sporadycznie, weterynarze wciąż mają trudności z rozpoznaniem i leczeniem wielu całkiem powszechnych chorób. Króliki traktowane są podobnie jak psy czy koty i podobnie leczone – diagnozuje się więc u nich cukrzyce, nowotwory i inne niekrólicze choroby. Zaznaczam, że oczywiście weterynarzem nie jestem, ale działkę chorób króliczych zgłębiam z pasją – doktor Krawczyk wie, że jak jest coś do pokazania, to ja chcę to widzieć – bez zajrzenia do paszczy, ucha i do wnętrza króliczego nosa nie wyjdę z gabinetu. Jestem również przekonana, że Ola wie o chorobach królików więcej niż 95% weterynarzy w Polsce 😛 Dyktuje dawkowanie leków wybudzona nocą ze snu. Więc w tym temacie prosiłam także Olę o konsultację. Koniec wstępu. Do rzeczy. Uważajcie na następujące diagnozy: Promienica – rzadka bakteryjna choroba, dotykająca głównie bydła. U królików mylona z popularnym ropniem okołozębowym. Jeśli wyczujesz u swojego królika twardy guzek pod brodą, na żuchwie czy w okolicach nosa i usłyszysz od weterynarza, że Twój królik ma promienicę (bez zrobienia punkcji/posiewu/histopatologii) – odwróć się na pięcie i natychmiast idź do innego specjalisty. Promienica może się zdarzyć u królika, jednak jej wystąpienie u królika domowego to jak wygranie szóstki w totka. Weterynarzy może tłumaczyć fakt, że jest to jedna z nielicznych chorób królików wymienianych w dawnych podręcznikach. Nowotwór złośliwy – w porównaniu do innych zwierząt odpowiednio karmione króliki (nie parówkami, serem i chlebem) bardzo rzadko zapadają na nowotwory. Wyjątkiem są nowotwory hormonozależne: macicy, jajników – te zdarzają się dość często u niesterylizowanych samic, a możliwość zachorowania wzrasta wraz z wiekiem królicy. Zdarzają się także nowotwory jąder u niekastrowanych samców. Inne nowotwory – mięsaki, gruczolakoraki przewodu pokarmowego itp. są u uszatych bardzo rzadkie. Doktor Krawczyk mówi, że ma to w ogromnej mierze związek z roślinną dietą królików. Gdy wymacasz u królika guz na głowie, w okolicach żuchwy i weterynarz szuka nowotworu twarzoczaszki – nalegaj, aby sprawdził czy to nie jest ropień – ropa u królików często jest gęsta niczym pasta do zębów i podczas punkcji wcale nie musi pojawić się w strzykawce. Jeśli weterynarz czuje guz w jelitach/żołądku – należy najpierw wykluczyć zator lub bezoar. Jeśli czujesz ruchomy guz na korpusie królika – może być to niegroźny włókniak lub tłuszczak (dość częste u królików z nadwagą). Zwykle tłuszczaków jest na ciele więcej – można wówczas dla uspokojenia wyciąć jeden i wykonać badanie histopatologiczne. Czasami niewielkie guzy powstają jako odczyny poszczepienne – jeśli skojarzysz, że królik w dane miejsce dostał szczepionkę, możesz być niemal pewien, że guz jest niegroźny i po jakimś czasie się wchłonie. Udar/wylew – „mój królik odszedł z powodu wylewu” – nie raz już to słyszałyśmy. A jakie były objawy rzeczonego wylewu/udaru? Zespół objawów neurologicznych: przekrzywiona głowa, oczopląs, kręcenie się w kółko, biegnięcie na oślep i uderzanie o ściany, albo też porażenie kończyn i niedowład. To klasyczne objawy encephalitozoonozy – postaci mózgowej albo rdzeniowej. Choroby ciężkiej, ale możliwej do wyleczenia i/lub kontrolowania. U Hugo przewlekła postać encephalitozoonozy przejawiała się kręceniem się w kółko, bieganiem na oślep Cukrzyca – królik dużo pije i oddaje dużo moczu, więc ma cukrzycę. Czy aby na pewno? Cukrzyca jest bardzo rzadka u królików. Podwyższony poziom glukozy we krwi najczęściej pojawia się w wyniku stresu, a takim z pewnością jest sytuacja pobrania krwi w gabinecie weterynaryjnym. Jeśli królik dużo pije i sika, najpierw należy skupić się na parametrach nerkowych oraz badaniu moczu. Myślenie o cukrzycy powinno się pojawić dopiero, gdy inne opcje zostaną wyczerpane. Katar – leczony miejscowo bez szukania przyczyny. Przyczyn kataru może być u królików wiele – od zwykłego nieżytu, przez problemy zębowe, po ciężkie zakażenia bakteryjne. Aby skutecznie leczyć katar, należy znaleźć jego źródło. Leczenie antybiotykami bez zrobienia porządku z zębami będzie przynosiło krótkotrwały rezultat, a problem będzie się tylko pogłębiał. Leczenie tego, co naturalne: Zmiany skórne – niektóre króliki tak już mają, że na ich karkach i za uszami pojawiają się wyłysienia. Zwłaszcza w przypadku lewków i angorek jest to częste. Jest to fizjologiczne i powszechne. Jeśli skóra jest czysta, nie łuszczy się, nie ma zaczerwienienia, a jedynie wyłysienie – może to być zupełnie naturalne. Jeśli weterynarz jednak zechce leczyć takie wyłysienie bez pobrania zeskrobiny – powinno to skłonić was do refleksji. Agresywne leczenie maściami sterydowymi i lekami antygrzybicznymi może spowodować u królika spadek odporności i wpędzić go w szereg chorób, z których trudno będzie mu wyjść. Oczywiście wyłysienia powinny budzić niepokój, zwłaszcza jeśli towarzyszą im inne zmiany skórne (łupież, zaczerwienie, odczyny itp.) czy intensywne drapanie. Różnobarwne tęczówki – hmm, tak, niezwykłe, naturalne różnokolorowe królicze tęczówki brane są czasem za zmętnienie, uszkodzenie rogówki, zaćmę, encephalitozoonozę, brak witamin i inne potworności i leczone antybiotykami, sterydami i co tam jeszcze można królikowi zaaplikować. Chaber to przykład królika z różnobarwną tęczówką To na pewno nie wszystkie przypadki. Oczywiście chętnie poczytamy o Waszych doświadczeniach w tym temacie.
Ile trwa ciąża u królika? Najczęściej jest to 31 dni, ale za prawidłowy uznaje się przedział od 28 do 35 dni. Jak już wiesz. nie łatwo ją zauważyć na wczesnym etapie, ale mniej więcej tydzień przed porodem samica zaczyna budować gniazdo dla swojego potomstwa.
Paraliż, niedowład jest definiowany w encyklopedii PWN następująco: "Utrata siły mięśniowej, zniesienie ruchów czynnych wywołane uszkodzeniem elementów ruchowych ośrodkowego lub obwodowego układu nerwowego". Każde zwierzę, w tym również królik może zostać sparaliżowany, częściowo, lub w skrajnych przypadkach całkowicie. Leczenie paraliżu, jest niezmiernie trudne, w niektórych przypadkach niemożliwe, a postawienie jednoznacznej diagnozy, dlaczego doszło do paraliżu/niedowładu niekiedy nastręcza problemów lekarzom weterynarii. Są jednak powody, które w znaczny sposób wpływają na powstanie paraliżu, lub nawet są ich wyłączną przyczyną, mianowicie: - uraz kręgosłupa, miednicy, lub kończyn, - artretyzm kręgosłupa, lub miednicy, - deformacja kręgosłupa, - choroba Encephalitozoon cuniculi, - infekcje bakteryjne różnego rodzaju, - pasożyt z rodzaju Baylisascaris procyoni, - ogólna osłabienie organizmu podatne na choroby, - toksyny. Choroby powodujące niedowład, lub paraliż, są niestety bardzo trudne do przewidzenia, rozwijają się one, niewidoczne dla ludzkiego oka, jedyną możliwością ich "przewidzenia" jest wnikliwa obserwacja zachowania królika, lub cykliczne kontrole weterynaryjne, ze zdjęciami rentgenowskimi włącznie. W warunkach domowych powinniśmy zwrócić szczególna uwagę na: - królik ma drgawki, - osłabienie tylnych kończyn (inny sposób kicania), zgarbienie ciała w stosunku do tylnych nóg, - pozycja na "stójkę" sprawia królikowi problemy, lub jest niemożliwa, - potykanie się, lub przewracanie w czasie wykonywania normalnych czynności. Objawy te powinny zaalarmować nas do niezwłocznej wizyty u dobrego weterynarza. Wychwycenie choroby w takim stadium daje ogromne szanse na całkowite wyleczenie uszaka i dalsze-długie szczęśliwe życie. Może się zdarzyć, że przeoczymy pewne ważne kwestie związane z życiem królika, tzn. upadek, uderzenie w czasie gonitwy, innymi słowy uszkodzenie mechaniczne ciała, włączając w to przede wszystkim uszkodzenie, które w konsekwencji może doprowadzić do pęknięcia, lub uszkodzenia kręgosłupa, albo tkanek miękkich. Pomimo że takie urazy są zazwyczaj widoczne niemal natychmiast, to dobra kondycja zwierzęcia, przy stosunkowo niewielkim urazie, w początkowej fazie może być niezauważona przez nie wprawionego opiekuna. Niezmiernie ważne jest zbadanie czy objawy jak np. problemy z kicaniem, częściowy, lub całkowity niedowład kończyn spowodowany jest przez uraz mechaniczny, czy też konsekwencją tego są inne przyczyny chorobowe ( Jeżeli problemy naszego królika są spowodowane czynnikami chorobowymi (artretyzm, infekcje, pasożyty, choroba EC) jest duża szansa na zahamowanie i w dalszej perspektywie zwalczenie objawów i przyczyn, a tym samym na całkowite wyzdrowienie. Mechaniczne uszkodzenia kręgosłupa. Sprawa z mechanicznym uszkodzeniem niestety wygląda nieco inaczej. Wyleczenie królika zależy od urazu jaki doznał. Ważne jest, aby opiekun widząc, lub podejrzewając wypadek i tym samym możliwość urazu mechanicznego był przygotowany na pierwsza pomoc. Wygląda ona bardzo podobnie jak przebiega to w przypadku urazów kręgosłupa ludzkiego, mianowicie, szczególna ostrożność należy zachować przy przenoszeniu królika, nie pozwolić mu na nerwowe reakcje (co może być trudne, zważywszy na niechęć królików do rąk i ból), przenosimy króliczka na sztywną, ale w miarę wygodną podstawę (może wyścielić podstawę ręcznikiem, kocem, tak aby nie była twarda, ale zarazem by uszkodzenie było unieruchomione, czyli niezbyt miękka), która posłuży nam w celu transportu uszaka do weterynarza. Uraz kręgosłupa małego zwierzęcia. Źródło zdjęcia: Jak radzi Pani Dana Krempels z Uniwersytetu Biologii w Miami: "Istotna jest szybka reakcja doświadczonego lekarza weterynarii, tak aby w miarę możliwości jak najszybciej zapanować nad opuchnięciami, powstałymi w wyniku urazu i zapaleń. Nigdy nie podawaj leków bez wcześniejszej konsultacji z lekarzem.". W przypadku gdy mamy objawy, które pogarszają się z czasem, możemy podejrzewać że są one spowodowane zwyrodnieniem. Zwyrodnienia. Zazwyczaj postępują w łagodnej postaci, tzn. ich objawy nie nasilają się bardzo szybko, stąd są trudności z domową diagnozą. Artretyzm, deformacje (domowe hodowle), pasożyty i przebyte choroby mogą prowadzić do szeregu zwyrodnień, których skutkiem może być niedowład kończyn, lub ich całkowity paraliż. Szansa na wyleczenie króliczka do pierwotnego stanu jest w tym przypadku większa aniżeli przy urazach, ale ważny jest w tym wypadku czas w jakim zostanie postanowiona diagnoza i jej prawidłowość. Niektóre mutacje bakterii, pasożytów, lub ich połączeń mogą doprowadzić do skutków nieodwracalnych, ale o tym mogą zdecydować tylko badania i podjęcie próby leczenia, w inny sposób nie będziemy mieć okazji się przekonać. Badanie na potwierdzenie przyczyn objawów wykonuje weterynarz radiografem. W tych obu przypadkach, czyli gdy mówimy o uszkodzeniu mechanicznym i zwyrodnieniach, niedowład spowodowany jest zapaleniami, do ich zmniejszenia stosowane są leki (nazw nie podaje, to jaki lek podać, w jakiej ilości itp., musi zdecydować lekarz). Paraliż następuje w przypadku poważnych urazów, lub postępowania zapalenia na większy obszar. Zdarza się że pomimo zahamowania zapalenia, gdy nie doszło do paraliżu, a "tylko" niedowładu, jednym z alternatywnych sposobów na leczenie są ćwiczenia ruchowe, które niestety mogą mieć również odmienny wpływ, mianowicie pogorszenie stanu królika, ponowne zapalenia, przez to osłabienie kości, mięśni i w konsekwencji paraliż. Jednak zdarzają się przypadki że ćwiczenia ruchowe połączone z akupunkturą przynoszą pozytywny efekt. Czasami czynniki chorobotwórcze, jak pasożyty, mają podobne objawy, lub skutki jak paraliż mechaniczny, jednak ich leczenie jest zdecydowanie inne. Najczęstszym pasożytem, który powoduje paraliż jest Encepalitozoon cuniculi. Królik chory na Źródło zdjęcia: Jego obecność może stwierdzić weterynarz, badając krew uszaka. Zdarza się, że pomimo wykrytego pasożyta królik nie ma objawów paraliżu lub niedowładu. Pasożyt ten niekiedy występuje w bardzo małej ilości, i nie ma to wtedy wizualnego wpływu. Co nie oznacza, że możemy zaniechać leczenie zakażonego królika. Znane są również przypadki, gdzie pomimo niewykrycia choroby pasożytów lub wyleczenia królika i testach sprawdzających wynik pokazuje brak pasożyta, ale nadal występują objawy czasowego niedowładu, może być spowodowane genetycznymi problemami w układzie nerwowym, problemami z nerkami. Zdarza się to często u osobników podatnych na tego typu pasożyty i mniejszą odporności układu nerwowego, na choroby z nim związane. Przebyta raz choroba która została wyleczona, może pozostawić na zawsze uszkodzony układ nerwowy, która pomimo starań naszych i weterynarza będzie skutkował czasowym niedowładem i problemami nerkowymi. Pasożyt z rodzaju Baylisascaris procyonis Nazwa tego pasożyta w naukowym języku brzmi jelitowa glis da dżdżownicowata. Larwy tych pasożytów gnieżdżą się w organizmie, najbezpieczniejszymi dla nich organami jest: wątroba, oczy i mózg. Larwa w organach nie składa już jajek, po jej śmierci zazwyczaj nie pojawiają się kolejne pasożyty, ale konsekwencje pojawienia się pierwszych larw mogą prowadzić nawet do śmierci. Glisty Baylisascaris procyonis. Źródło zdjęcia: Larwy do organizmu trafiają poprzez zjedzenie jajeczek, z których się "wykluwają". Objawy, jakie towarzyszą przy obecności tego pasożyta w organizmie królika są: - apatia, - straty równowagi, - ból brzucha, - paraliż, - strata koordynacji mięśniowej, - przechylenie głowy, lub nawet całego ciała w jedną stronę, - śpiączka, lub śmierć. Wykrycie tego pasożyta u królika jest niebywale trudne, badania krwi nie zawsze pokazują jego obecności, a jeżeli już, to jest ona mylony z Niestety 100% diagnozę tego pasożyta można postawić dopiero po śmierci królika, poddając badaniom mózg. Larwa pasożyta Baylisascaris procyonis, gdy występuje już w formie rozwiniętej, jest praktycznie niemożliwa do zwalczenia, obecnymi na rynku preparatami. Larwa tworzy w wokół siebie "mur ochronny", który w skuteczny sposób uniemożliwia przedostaniu się stosowanego preparatu, aby dany lek miał szanse powodzenia, musiałby zostać użyty w takiej ilości, że sam by zabił królika. Kolejnym problemem jest migracja pasożyta i jego dokładna lokalizacja również nastręcza trudności. W Stanach Zjednoczonych zakażenia tym pasożytem są przenoszone przez skunksy i szopy. Toksyny. Toksyny różnego rodzaju również mogą wywoływać niedowład lub paraliż. Zjedzenie przez królika, czegoś co jest dla jego organizmu toksyczne, jest o tyle niebezpieczne, że królik nie może zwymiotować, co oznacza że organizm jest poddany dość długi czas na działanie toksyn, które maja różny wpływ na działanie króliczych organów, np. paraliż, lub niedowład. Ważne przy leczeniu objawów danego zatrucia to wiedzieć, jakie to toksyny, szybka reakcja opiekuna w znaczny sposób minimalizuje nieprzyjemne konsekwencje. Nowotwory. Królik jak inne zwierzęta i ludzie, może zapadać na szereg nowotworów. Oczywiście wszystkie są bardzo niebezpieczne. Nowotwór złośliwy, występujący u królika może być również powodem paraliżu i niedowładu. Nowotwór można zdiagnozować na podstawie prześwietlenia i biopsji tkanek. Po wykryciu nowotworu, można go leczyć przy pomocy chemioterapii lub promieniowania. Jeżeli nowotwór nie ma przerzutów, a chorobą dotknięte są skrajne części ciała, tj. tylne łapki, lub przednie, to życie króliczka można uratować przez amputację, co nie zawsze ma korzystny wpływ na dalsze losy zwierzęcia. Zabir Cynamonek Cynio został znaleziony we wczesnych godzinach porannych 10 grudnia 2013 roku w Zielonej Górze przez osobę, która wracała z nocnej zmiany w pracy. Trafił on przemoczony i zziębnięty do domu Pana Mateusza, który w pierwszych chwilach zapewnił mu opiekę. Jego oczy były przymknięte, a futerko posklejane wodą. Nie mógł wstać o własnych siłach. Wiadomość o tym, bardzo szybko dotarła do Fundacji Przygarnij królika, w której jetem wolontariuszką. Ze względu na lokalizację jako, że mieszkam najbliżej Zielonej Góry postanowiłam zabrać go do siebie i wspólnymi siłami w ciągu doby od zgłoszenia udało nam się zorganizować transport do Poznania. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 11 grudnia odebrałam Cynamona i od razu pojechałam z nim do weterynarza. To tam po raz pierwszy go zobaczyłam, po wyjęciu z transporterka. Zobaczyłam małego, przestraszonego króliczka, któremu było obojętne to co się dzieje dookoła. Po wstępnym badaniu musiałam podjąć decyzję co dalej. Weterynarz mówił, że to jest świeży uraz, ale nie dawał dużych szans na wyzdrowienie. Oczywiście decyzja mogła być tylko jedna - leczmy i zrobimy wszystko, żeby mu pomóc. Rokowania były ostrożne, diagnoza: uraz kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, szczątkowe czucie w skokach było i to dawało jakąkolwiek nadzieję dla niego. Nigdy wcześniej nie zajmowałam się chorym a już na pewno nie miałam doświadczenia w opiece nad niepełnosprawnym królikiem. Stres był ogromny, ponieważ królik to takie małe, kruche stworzonko, które łatwo jest skrzywdzić, nawet nieumyślnie. Bałam się, że nie dam sobie rady z opieką, jednak wiedziałam to, że muszę zrobić wszystko żeby mu pomóc. Po powrocie do domu, długo przygotowywałam odpowiednie miejsce dla niego. Na początku Cynamon musiał mieć ruch ograniczony do minimum, mieszkał w małej klatce obłożonej dookoła ręcznikami, podkładami, termoforem. Cynamon sam wybierał sobie najbardziej komfortową dla niego pozycję, taką, w której go nic nie bolało i było mu wygodnie. Cynio nie podnosił się, nawet nie próbował. Wstając rano, wracając po pracy do domu z niepokojem zerkałam w stronę jego klatki czy żyje, czy wszystko z nim w porządku... Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Pierwsze godziny i dni Stan Cynamona był zły. Przez pierwsze 2-3 dni dostawał drgawek, wstrząsy mogły powodować leki, które dostawał, stres, silny ból i nagła zmiana temperatury. Nie był w stanie samodzielnie zrobić siusiu ( ten stan utrzymywał się około miesiąca ). Jedynym pocieszającym faktem było to, że jelita pracowały normalnie, bobki były prawidłowe, apetyt był. Szybka lekcja opieki, nauka przede wszystkim tego co zrobić, żeby mu nie zaszkodzić. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Nietrudno jest zrobić błąd, który może zaważyć na dalszym życiu tak kruchej istotki jaką jest królik. Czułam ogromny strach, zapewnienie mu odpowiedniej higieny wiązał się z częstym podnoszeniem go, masowanie pęcherza, tak żeby udało mu się oddać mocz, zastrzyki, pielęgnacja, ale Świadomość tego, że on sam nie jest w stanie tego zrobić była silniejsza niż mój strach. Regularnie co kilka godzin w dzień i w nocy miał sprawdzany i masowany pęcherz, był oglądany z każdej strony, czy nie robią się odparzenia, czy pozycja, w której się ułożył jest dla niego bezpieczna, czy się gdzieś nie zaklinował. Mijały kolejne dni Cynamon zaczął powoli się unosić na przednich łapkach. Małe, chude łapki drżąc unosiły jego ciało, z każdym podparciem się stawały się one silniejsze, w końcu udało mu się powoli przesuwać do przodu. To był znak, że będzie lepiej, że Cynio walczy i nie chce się poddać. Każdy nawet najmniejszy postęp cieszył i dawał nadzieję na to, że będzie z nami dłużej. Po kilku dniach leczenia została podjęta decyzja o rehabilitacji. Wytrwale każdego dnia ćwiczyliśmy masując mu skoki od samych paluszków, aż po biodra. Nieustannie czytałam i szukałam sposobów na to, w jaki sposób można go maksymalnie usprawnić i tak jest do dziś. W tym okresie głównym problemem był fakt, że nie oddaje samodzielnie moczu, przez około miesiąc praktycznie nie robił tego sam, jednak wraz z biegiem czasu powoli zaczynał samodzielnie siusiać, nie zawsze w sposób kontrolowany przez niego, ale jego organizm zaczynał samodzielnie pracować. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Przełom... Pierwszy przełom nastąpił na początku stycznia 2014 roku, kiedy Cynio uniósł się samodzielnie przez kilka sekund na wszystkich czterech łapkach. Kręcił się, wiercił, ale udało się trwało to dosłownie krótki moment, ale ten moment naładował mnie jeszcze większą energią do działania. Niestety w tym samym okresie zaczęły się problemy ze skórą, kichaniem i trawieniem. Silne leki, które dostawał spowodowały krwawe biegunki, zaczął kichać. Biegunki z czasem ustały, jednak katar rozpoczął się na dobre, nie reagował na antybiotyki, doszedł łupież na skórze. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Cynio wyglądał w tym czasie jak siedem nieszczęść, jednak optymizm nas nie opuszczał, w Cyniu była pełnia życia z krótkimi przerwami na małe kichnięcie ;-) Pierwsze zarejestrowanie utrzymanie się na czterech łapkach. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 I kolejne próby samodzielnego złapania pionu. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Wyrok... Mijały kolejne tygodnie życia z Cynamonkiem pod jednym dachem. Każdy dzień udało się przystosować tak, aby znaleźć czas na ćwiczenia. Krok po korku poznawaliśmy siebie coraz bardziej. Cynio pomimo swojej niepełnosprawności był królikiem aktywnym, miał w sobie niespożytą energię. Wierzyłam w to, że może funkcjonować jak normalny królik, jednak chcąc wiedzieć, że zrobiłam wszystko, żeby go usprawnić, postanowiłam udać się na konsultację do jednego z najlepszych specjalistów od królików w okolicy szukając rady, nowych metod ćwiczeń, skutecznego wyleczenia kataru. To była połowa kwietnia 2014 r. Do gabinetu weszłam z nadzieją, że można jeszcze bardziej mu pomóc, jednak bardzo szybko spadł na mnie zimny prysznic... Diagnoza była wyrokiem dla Cynia - zderzyłam się ze ścianą... Według wet. najbardziej humanitarnym rozwiązaniem była eutanazja. Rozmowa była długa, argumenty nie do końca mnie przekonywały, jednak weterynarz jest niejako autorytetem i zaczęłam wątpić w to, czy się nie mylę, czy za bardzo nie przemawiają za mną uczucia, do Cynia, a nie rozsądek... Nie jestem zwolenniczką męczenia zwierząt za wszelką cenę, wiem o tym, że czasem jedyną słuszną decyzją jest ulżenie w cierpieniu. Poprosiłam jednak wtedy o jeszcze trochę czasu, o ostatnią próbę postawienia Cynia na nogi... Biłam się z myślami, nie wiedziałam co robić, przecież w nim było tak dużo energii, dużo życia... Tego dnia została podjęta decyzja o całkowitym zawieszeniu adopcji Cynia, pozostał on pod opieką Fundacji dożywotnio. Po powrocie do domu czułam jedną wielką bezradność, nie wiedziałam co robić, co będzie lepsze dla niego, co zrobić. Wiedziałam, że chcę żeby Cynio szczęśliwy i chciałam, żeby jego życie było komfortowe, a decyzja którą podejmę musi być najlepsza właśnie dla niego. Wyszłam z nim po raz pierwszy na trawkę, na świeże powietrze, chciałam, żeby poczuł to, co czują zdrowe króliki, gdy kicają sobie po trawce, żeby łapał witaminę D. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Chciałam, aby jak najlepiej spędził czas, który ma i patrząc na niego widziałam to, że on, żyje pełnią króliczego życia mimo swojego kalectwa. Wielką niesprawiedliwością byłoby skreślić jego życie w tamtym momencie. Ten czas był bardzo trudny, serce kłóciło się z rozsądkiem, w głowie jeden wielki mętlik, z różnych stron dobiegały różne głosy za i przeciw eutanazji. A Cynio ? Cynio był małą pełzającą pchłą, która poruszała się tak szybko, zwinnie i sprawnie, że nie sądziłam, że on ma w sobie aż tak dużo siły... Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Nowa nadzieja... Pomocną dłoń wyciągnęła dr Marta z gabinetu Synergia w Bytomiu. Zaproponowała, że podejmie się próby usprawnienia Cynia. W kilka dni został zorganizowany wyjazd Cynia na Śląsk. I pojechał... 4 maja trafił pod opiekę jednych z najlepszych weterynarzy w kraju. Podróż zniósł dobrze, szybko się zaaklimatyzował w nowym otoczeniu. Na wstępną diagnozę czekałam z niecierpliwością i poczułam ogromną ulgę, kiedy dowiedziałam się, że nie jest tak źle jak zakładał poprzedni weterynarz, że się mylił i nie trzeba go skazywać na śmierć, tylko przez to, że jest niepełnosprawny. Fakt, nie było szansy na to, że całkowicie odzyska sprawność, ale Cynio nie został skreślony. Przez 2,5 miesiąca przeszedł serię zabiegów z użyciem lasera i pola magnetycznego. Został również wykastrowany - zabieg przeszedł wzorowo, bez żadnych komplikacji. Przez te 2,5 miesiąca wszyscy w domu tęskniliśmy za nim, ale byliśmy spokojni, wiedzieliśmy, że ma opiekę najlepszą pod słońcem, że nic mu nie zagraża. Eutanazja nawet przez chwilę nie była brana pod uwagę. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Cynamon wrócił do domu w połowie lipca, odmieniony, rozbrykany i pełen energii. Do dziś jestem wdzięczna i chyba zawsze będę wdzięczna wspaniałym specjalistom, a przede wszystkim ludziom Marcie i Damianowi za to, co dla Cynia zrobili, gdyby nie oni nie wiem, na jakim etapie byłby teraz Cynamon, nie sądzę, żeby był w tak dobrej formie jak jest teraz. Nie chcę się nad tym nawet zastanawiać... Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Kilka, jak nie kilkanaście tygodni po powrocie zaczęły być widoczne efekty zabiegów, które przeszedł. Coraz dłużej potrafił ustać na łapkach, mniejszą trudność sprawiało mu podnoszenie się z pozycji leżącej do siedzącej/stojącej. Warto było przeżyć tą rozłąkę i z nową dawką energii poznawać lepiej cynamonowy świat :-) Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Codzienność Mija rok od Cynamon jest z nami. Znamy się dobrze, wiem, kiedy "coś" nie tak, wyczuwam jego gorszy dzień i zły nastrój. Wiem, że nam ufa - to można wyczuć. Nie buntuje się podczas kąpieli, których raz na jakiś czas potrzebuje. Dzielnie znosi wszystkie ćwiczenia. Rehabilitacja trwa nadal, aby utrzymać go w dobrej formie. Szczerze mówiąc nie liczę, że stanie się cud i stanie w 100% na 4 łapy, jednak najważniejsze jest to, żeby pozostał w takiej formie jak test teraz, aby utrzymać ten stan jak najdłużej. Regularnie ma masowane skoki, cały czas czytam, szukam nowych metod ćwiczeń i sposobów na to, żeby był jak najbardziej aktywny. Cynio mieszka sobie w klatce przystosowanej do jego potrzeb, ma o co się podrapać, czym pobawić jak jest sam. Potrafi sam wejść do swojej klatki z wybiegu kiedy ma na to ochotę - przystosował się. Nauczył się tego jak się ustawić, żeby sobie umyć pysia, czy łapkę. Wie, że jak podrzuci pustą miskę, to ktoś usłyszy i zrozumie, że ją trzeba napełnić ;-). Ma swoje humorki i fochy ;-). Jest niepełnosprawny, ale nauczył się z tym, żyć i radzi sobie świetnie. Jest samodzielny i robimy wszystko, żeby był szczęśliwy. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Granica między życiem, a śmiercią jest bardzo cienka, gdyby nie zostały podjęte od samego początku te wszystkie próby leczenia, Cynamona nie było by wśród nas. Ma prawo do życia dopóki sam chce żyć, w chwili kiedy zobaczę, że te iskierki w jego oczach zgasną, kiedy codzienność będzie dla niego męką pozwolę mu odejść w spokoju i bez cierpienia. Każdy kto zna swoje zwierzę, zna jego zachowania i reakcję wyczuje ten moment. Wierzę, że ten moment jednak nie nastąpi szybko. Nie chodzi o trzymanie go przy życiu za wszelką cenę, ale o danie szansy do życia. Cynio jest innym królikiem, ale przez to jest niezwykły i wyjątkowy. Nie raz pokazał to, że pomimo niepełnosprawności może żyć jak zdrowy królik i pokazuje nam to każdego dnia. Tak wygląda stojąc i poskubując sobie sianko: Nauka chodzenia: Cynamon zawsze dzielny podczas ćwiczeń. Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Bo w końcu, kto jest najbardziej uśmiechniętym królikiem na świecie :) ?? Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Źródło zdjęcia: prywatne archiwum Magda24 Magda24
Najczęstsze objawy to: brak apetytu. wybieranie tylko miekkiego/ wilgotnego pokarmu. osowiałość. ślinienie się. zgrzytanie zębami. spadek masy ciała. lub czasem właściciel obserwuje tylko wystające zęby z pyszczka. W każdym z tych przypadkó należy zglosić się do lekarza weterynarii z królikiem.
zdrowy królik i podstawowe problemy zdrowotne FAQ - o zdrowiusterylizacja i kastacja sterylizacja i kastacja cz. 2 pchłymyksomatoza niedrożność układu pokarmowego symptom "przechylania głowy" o bólu jak żyć z alergią (i królikiem)? miękkie kupy ropnie infekcje bakteryjne kiedy do weta? (objawy) choroby zębów Encephalitozoon Cuniculi infekcje dróg oddechowych Czekolada jest niebezpieczna! Wybrane choroby oczu Rak u królic Wyłysienia i ranki na podeszwach skoków - nowość! Choroby zębów u królików test pochodzi z Chochliczej strony wydrukuj ten artykuł Jak wyglądają zęby u królika? tak wygląda szczęka królika Króliki z natury są zwierzątkami trawożernymi, które jedzą różne odmiany lekkiej trawy, ale też bardziej twarde rośliny. Zęby rosną królikowi przez całe życie. Królik ma w sumie 28 zębów: 6 siekaczy (zęby, które widzimy z przodu), 2 zestawy górnych i jeden zestaw dolnych - nie ma kłów. Zęby trzonowe zawierają: 3 górne przedtrzonowe, 3 górne trzonowe, 2 dolne przedtrzonowe i 3 dolne trzonowe po każdej stronie. Zęby rosną maksymalnie 3mm tygodniowo. Normalna struktura szczeki pozwala dotykać się siekaczom, ale nie zębom trzonowym. Królik może używać siekaczy do cięcia jedzenia bez pomocy zębów trzonowych. Jedzenie jest brane chwytaniem pyszczkiem i siekaczami i wtedy jest przesuwane językiem do zębów trzonowych. Kiedy pokarm jest gotowy do przeżucia, królik zmienia pozycję szczęki i wtedy używa zębów trzonowych. Od tej pory siekacze nie są już dłużej w kontakcie , pozwalając królikowi przeżuwać. Choroby zębów mogą się zaczynać od zębów trzonowych jak i siekaczy, a nieleczone przenoszą się automatycznie na oba rodzaje zębów. Choroby zębów u królika (możliwe przyczyny): Genetyczne Ludzka ingerencja w genetykę (hodowle ras) niestety spowodowała zmiany anatomiczne, które mogą prowadzić do problemów czy chorób zębów. Długouche miniaturki czy króliki karzełki są tego najlepszym przykładem; długość szczęki została u nich skrócona. Zęby muszą być regularnie skracane, a w niektórych przypadkach wycinane. Taki problem widziany jest głównie u młodych króliczków do pierwszego roku życia i przeważnie najpierw zauważane są siekacze. Jednakże siekacze pozostawione nieleczone prowadzą do zainfekowania zębów trzonowych. Jedynym lekarstwem jest baczne obserwowanie królika i regularne sprawdzanie stanu uzębienia przez weterynarza. Niewłaściwa dieta Niewłaściwa dieta, to po zmianach genetycznych, najczęstsza przyczyna chorób zębów u królika. Myślimy, że komercyjne granulki czy mieszanki sprzedawane w sklepach są najwłaściwszym pożywieniem dla naszych królików. Problem polega na tym, iż granulki - z racji ich konsystencji - nie pomagają w naturalnym ścieraniu się ząbków u królika. Inną sprawą jest nadmiar lub niedomiar niektórych składników w granulkach i tak na przykład niewłaściwe dawkowanie wapnia zmienia kształt kośca, co w przypadku zębów prowadzi do ich skrzywienia albo nieprawidłowego wzrostu. Schorzenia będące wynikiem nieprawidłowej diety mogą być niewidoczne nawet przez kilka lat. Przeważnie objawiają się po 3 roku życia. Trauma - uszkodzenie tkanki Trauma na pyszczku jest wynikiem zmian w szczęce lub wadliwego zgryzu. Kiedy szczęka jest złamana, może przesunąć się w nienaturalną pozycję. Bardzo ważne jest szybkie leczenie weterynaryjne, aby możliwie jak najszybciej doprowadzić szczękę królika do normalnego stanu. Infekcje Infekcje zębów nie należą do często spotykanych u królików. Przeważnie infekcje kanałów są związane z wcześniej występującymi i nieleczonymi (bądˇ niewyleczonymi) chorobami zębów. Jakie są najczęstrze objawy chorób zębów u królika? anoreksja czyli utrata apetytu, typowy objaw; królik, który ma problemy z "przerastającymi " ząbkami nie może jeść, gdyż sprawia mu to ból królik jest bardziej wybredny jeśli chodzi o jedzenie; jeśli królik ma problem z przerastającymi ząbkami, przestaje jeść twarde warzywa (np. marchew), a także inne, których nie jest w stanie pogryżć wypadanie jedzenia z pyszczka; królik nadal próbuje jeśc, ale nie może prawidłowo przeżuwać, więc część pokarmu poprostu gubi podczas jedzenia łzawienie - to typowy objaw problemów z ząbkami u królika - zwłaszcza górnych zębów. Końcówki kanałów górnych siekaczy są zamknięte dla kanału łzowego. Gruczoł łzowy nadal produkuje łzy, które " rozlewają " się po twarzy, kąciki oczu są mokre lub pokryte białym zaskorupiałym śluzem. mokry nos albo wysięk z nosa; jeśli kanały górnych siekaczy są zainfekowane (stan zapalny) może wystapić podrażnienie w zatoce policzkowej. Weterynarz określi prawidłową diagnozę po zrobieniu zdjęcia rentgenowskiego. ślinienie się; taką reakcję powoduje ból a także niemożliwość zamknięcia szczęki przez królika przy przerastających zębach. Ślina pozostaje na futerku królika w okolicach jamy gębowej, brody i podbródka. Ślinieniu się mogą towarzyszyć także inne objawy, np. wysoka temperatura. zgrzytanie ząbkami; jest to oznaka wielu chorób u królika. W przypadku chorób z ząbkami odnotowano częste przypadki zgrzytania, okazjonalnie zgrzytanie może być językiem w jaki królik przekazuje swoje emocje, jeśli jednak zgrzytanie jest częste i powtarza się, warto udać się do weterynarza. Jak należy zbadać królika? Każdy królik powinien mieć przynajmniej raz w roku dokładnie przebadaną jamę szczękową przez weterynarza. Należy pamiętać, iż im wcześniej wykryty zostanie problem, tym większa szansa na szybsze i pomyślne wyleczenie. Króliki u których stwierdzono wcześniej problemy z zębami powinny mieć zrobione zdjęcie RTG, aby upewnic się, gdzie jest ˇródło infekcji. W niektórych przypadkach zaleca się także badanie krwii króliczka. Tekst o chorobach ząbków jest skróconą wersją tłumaczenia artykułu Susan Brown DVM - tłumaczenie za zgodą autorki. Oryginalny tekst możesz znaleˇć na stronie Polska wersja tekstu pochodzi z Chochliczej strony, tekst przetłumaczony przez Małgosię. Data przyłączenia tekstu do Uszatej strony: 3 grudnia 2003. . 239 565 273 581 115 735 205 739

co to jest ec u królika